Witajcie moi drodzy, przepraszam Was za
moją prawie tygodniową nieobecność. Mam tak dużo pracy związanej z
nadchodzącymi świętami, że już nie zdołałam znaleźć ostatnio choć odrobinki
wolnego czasu, by poblogować. Smutne jest to, że w takich sytuacjach
cierpi blog, no i moje relacje z Wami. Widzę nawet, że ubywa mi
obserwatorów. No cóż takie jest życie. Gdybym mogła wybierać to
wolałabym spędzać je na samych przyjemnościach, do których na pewno
należy blogowanie i odwiedzanie Was. Niestety muszę się pogodzić z
realiami. Może w nowym roku trochę odetchnę i odbuduję to co nadkruszyłam. Liczę kochani na Waszą wyrozumiałość :)
Dziś prezentuję efekty moich ostatnich zabaw drobnymi koralikami, a poniżej kotek.
Takiego kotka już chyba kiedyś prezentowałam. Zmuszona byłam uszyć drugiego na zamówienie. Powędrował w świat, by prowadzić szczęśliwy koci żywot w ramionach małej księżniczki :)
Cudowne kolczyki :)
OdpowiedzUsuńA kotek świetny :) na pewno umili życie Małej Księżniczce :)
Co do reszty....to rób swoje - są rzeczy ważne i ważniejsze ;) Trzymam kciuki za spokojne przygotowania :)
Zabawa koralikami wyszła super!
OdpowiedzUsuńbardzo mi się podobają te kolczyki :)
OdpowiedzUsuńMadziu,kolczyki niczym kiście pięknych i dojrzałych gron jarzębiny. Od razu przypomina mi się obłędny smak powideł robionych przez moja kochaną babcię,zapach świeżo pieczonego chleba i kubek gorącej herbatki z czarnego bzu. Pyszności!!! Aż od razu cieplej robi się na ciele i duszy ;-). Co do braku czasu ,wiem o czym piszesz ;-) ale musimy jakoś sobie radzić,a myślę,że prawdziwi przyjaciele blogowi zrozumieją, wybacza i pozostaną ;-). Miłego popołudnia,Grzegorz.
OdpowiedzUsuńjaki kocurek cudny :) a kiście kolczykowe pierwsza klasa
OdpowiedzUsuń