29 czerwca 2012

Ceramiczny recykling

Wisiory recyklingowe, a to dlatego, że miały być kolczykami, ale jak to przy tworzeniu ceramiki bywa, drugi element do pary, zarówno fioletowy jak i czerwony, popsuł się w  trakcie wypału. Już nie pamiętam czy pękł, czy przykleił się do drutu, na którym wisiał, czy po prostu przykleił się do sąsiada. Ja staram się niczego nie marnować i takie pojedyncze elementy także z czasem do czegoś wykorzystuję. Z tych dwóch talarków powstały delikatne wisiorki.





27 czerwca 2012

Były sobie trzy jamniki

Całkiem nowe, świeżo uszyte. A będzie ich duuużo więcej, bo w tym roku założyłam ambitny plan wzięcia udziału w Jarmarku Dominikańskim, ale spokojnie, nie w tym roku, a w przyszłym. Teraz to już nie zdążę uszyć tylu maskotek by mieć co sprzedawać przez trzy tygodnie w Gdańsku. Daję sobie całą jesień, zimę
i wiosnę na uszycie co najmniej tylu zabawek by wypełnić po brzegi auto. Trzymajcie za mnie kciuki, bo musi
się udać :)







25 czerwca 2012

Ceramika otulona lnem



To moje drugie podejście do tego typu naszyjnika. Pierwszy taki naszyjnik prezentowałam tutaj.
Tym razem zaszalałam na czerwono, a w przygotowaniu naszyjnik z połyskującym brązem, ale w oplocie innego koloru, robię go na zamówienie, więc już wkrótce pochwalę się nim na blogu.

22 czerwca 2012

18 czerwca 2012

"pyszny" weekend







Weekend u rodzinki za miastem. Był pyszny, jak widzicie na zdjęciach. Czereśnia obrodziła pięknymi, słodkimi owocami, z całą rodzinką nie mogłam się od niej oderwać przez jakąś godzinę. Nazbieraliśmy ich tyle, że po napełnieniu brzuszków jeszcze do domu zabraliśmy. Natomiast kuzynka Ania upiekła pyszne muffinki, nie przewidziała natomiast, że my mieszczuchy tak ochoczo dopadniemy drzewa z owocami. Pomimo tego, że wypieki gospodyni były atrakcją w drugiej kolejności, rozeszły się bardzo szybko, były super! Jak ja uwielbiam takie dni... :)

17 czerwca 2012

Gdy deszcz zacina...


... siedzę w domu i obmyślam co by tu nowego wykręcić. W czwartek wykręciłam taki oto komplecik lniany. Miałam w swoich zapasach dużo dawno nie wykorzystywanych koralików crackle.
Kiedyś się nimi zachwycałam, zwłaszcza obserwowane pod światło pyszniły się swoja urodą, ale ostatnio jakoś nie miałam na nie pomysłu i chyba straciłam do nich sympatię. Często powtarzam: nic na siłę. Doczekały się. Połączyłam pięć ich rodzajów i kolorów, tak żeby było zielono i wiosennie, i powstał naszyjnik. Na dokładkę dorobiłam małe, symboliczne kolczyki.



15 czerwca 2012

Dla odmiany: kotki


Ostatnie dwa posty "maskotkowe" poświęciłam terierom, bo rzeczywiście dużo ich uszyłam w ostatnim czasie, a i tak jeszcze nie wszystkie Wam pokazałam. Dzisiaj, żeby nie zanudzać, wrzucam kotki. Karmazynowy i szaro-bury.








13 czerwca 2012

Wisiory "na bogato"

Moje tradycyjne wisiorki koralikowe postanowiłam ostatnio trochę "uładnić" i wzbogacić. Oto wersja "na bogato". Glamour jak się patrzy. Oczywiście wisiory stworzyłam z myślą o noszeniu ich na długim łańcuszku. Myślę, że przy takiej biżuterii nie trzeba już nic więcej do szczęścia.



11 czerwca 2012

Psiaki górą i naszyjnik na zamówienie


 Pieski mnożą się u mnie na potęgę, tym razem kratka vichy w pastelowych odcieniach. Już powędrowały do zaprzyjaźnionej galerii i tylko czekać, aż znajdą swoich nowych właścicieli.





A tutaj jeden z realizowanych na zamówienie naszyjników "korzennych". Totalny powrót do natury, len i howlit
w postaci naturalnej sieczki. Na lato jak znalazł.



8 czerwca 2012

Broszki i guziki

Ceramicznie się wyżywam ostatnio, że hej. Coraz bardziej cieszy mnie praca w glinie, a efekty końcowe są coraz bliższe moim wyobrażeniom. No i te kłębiące się w głowie pomysły na glinę.
Póki co małe formy, broszki i guziki, ale ciągnie mnie coraz bardziej do dużych rzeczy:  mis, zegarów, a nawet donic. Zbieram siły na zamiary...





6 czerwca 2012

Zamówienia



Dzisiaj prezentuję biżutki robione na zamówienie.
Komplet wymyśliła sobie jedna z moich ulubionych klientek, to znaczy, kolczyki zrobiłam ja, a naszyjnik dzięki wyobraźni Pani Ani przybrał taką oto formę. Jak widać co dwie głowy to nie jedna.
Bransoleta natomiast w pierwotnej wersji miała zielone korale z ceramiki, ale klientka zażyczyła sobie połyskliwy brąz. To był strzał w dziesiątkę. Choć pewnie nie wypada mi tego mówić, to mnie także ogromnie się podoba i chyba zrobię taką również dla siebie.