29 czerwca 2011

Broszki pomponiaste

Od czasu do czasu wprowadzam coś nowego dla zabawy i dla urozmaicenia. Tak powstają nowe broszki.
Pierwsza broszka-pompon powstała jakieś półtora miesiąca temu i miała swoją premierę (zbyt szumnie to brzmi) podczas Nocy Muzeów, gdzie szczęśliwie znalazła swoją, zauroczoną w niej, właścicielkę. Ach, co to była za historia, z targowaniem się i jęczeniem owej Pani, że jak nie zejdę z ceny to ona jej nie kupi i jeszcze tydzień smutna będzie chodziła. Uległam, no bo jak nie ulec takiej rozczulającej klientce. Gwoli ścisłości poszło o różową wersję pompona.
Druga osobą i tak naprawdę pierwszym krytykiem jest moja siostra. Dwa dni temu wreszcie zrealizowałam jej zamówienie i wreszcie powędrował do niej szary pompon. Dobrze, dobrze, niech "sista" roznosi dobra nowinę o pomponach w świecie...












...


To już ostatnie zdjęcie z cyklu "na pieńku". Kolczyki proste, ale urokliwe, zrobione ze szlachetnych materiałów, czyli tak jak lubię. Mam nadzieję, że się podobały.

28 czerwca 2011

W kratkę...

...jak pogoda podczas mojego krótkiego urlopu, ale tu chodzi o miśka. Retro-misiek uszyty z retro-flaneli (z zapasów tkaninowych mojej mamy jeszcze z PRL-u) w retro-kratę.
Zapałałam do niego szczególną sympatią, aż musiałam go sobie jako avatara na fejsbuku ustawić TU. Trochę śmiesznie i niepoważnie, ale kto powiedział, że 30-to-latka musi być poważna ;)



27 czerwca 2011

po długim czerwcowym weekendzie...

...lenistwo, zabawy na plaży, słońce i deszcz (niestety). Mamy swoje ulubione miejsce, w którym sezon jeszcze się nie zaczął dla okolicznych mieszkańców. Z czego się niezmiernie cieszymy. Cała plaża była nasza. Cisza i spokój...


kąpielisko i plaża




mój siostrzeniec :)


zoom na naturę


wycieczka rowerowa

21 czerwca 2011

I znowu się chwalę....

...ale muszę, bo obiecałam. Wreszcie znalazłam wolną chwilkę na obfocenie wygranej w Candy - zabawie na blogu Mój świat i hafty. Oto co przysłała mi Nataliya, jego autorka.
Na początek moja (już) ulubiona broszka. Jest piękna, nie za duża, soczyście czerwona i (niezupełnie widać to na zdjęciu) połowa mieni się na zielono. Zakochałam się od pierwszego wejrzenia.



Tutaj widać resztę wygranej. Koraliki już czekają na przypływ weny i kartka pocztowa z miasta Warszawy do kolekcji. No nie zupełnie całą resztę widać, bo brakuje już wafelków i pysznej herbatki pu-erh.
Jakoś słodycze nigdy nie mogą doczekać się sesji fotograficznej...
Było pysznie. Dziękuję Nataliyo.

20 czerwca 2011

...

Losowanie Candy

Jak to szybko zleciało. Od momentu ogłoszenia zabawy do dzisiaj - dwa miesiące. Było to moje pierwsze Candy i bałam się, że nikt tu nie zajrzy. Dlatego ustanowiłam dłuższy czas trwania. A tu proszę, pięćdziesiąt pięć osób zapisanych!!
I do tego (o rany!) jak to wciąga! Prawie codziennie sprawdzałam, czy pojawiły się nowe zgłoszenia i chętnie od razu wskakiwałam na Wasze blogi by Was poznać, no i przy okazji sprawdzić czy jest tam moje zdjęcie. Dziękuję wszystkim chętnym, dziękuję za miłe słowa i cieszę się, że mogłam poznać wiele wspaniałych nowych blogów i ich właścicielki.
Dla przypomnienia, oto co wchodzi w skład nagrody: miś, broszka i trzy pary kolczyków...


powędrują do...


nr. 25 na liście komentarzy czyli darias z bloga http://kubusiowoinietylko.blogspot.com/.
Serdecznie gratuluję wygranej. Czekam na dane do wysyłki.
.................................................................................................................................................

Tutaj niestety muszę uzasadnić nieobecność jednego komentarza na liście uczestniczących w losowaniu. Autorka tegoż nie dopełniła zasad zabawy i nie podlinkowała na swoim blogu zdjęcia do mojego Candy.
To naprawdę nie jest kupa roboty. Oczywiście rozumiem, że przyczyny mogły być różne, np.osoba ta mogła nie wiedzieć jak się to robi, ale czasu było wystarczająco dużo by się tego "wywiedzieć" na różne sposoby (wygooglać lub zapytać inne blogerki).
W każdym razie pozdrawiam i życzę poprawy na przyszłość.

17 czerwca 2011

"pod górkę"


Ostatnie dni dały mi w kość. Coraz bliżej wytęskniony wyjazd nad jezioro, a życie jak na złość wyciska ze mnie resztki sił i sprawdza moją silną wolę. Mam mnóstwo pracy, terminy krótkie, muszę się sprężyć, a do tego wszystkiego od wczoraj jestem chora, kaszel, gorączka... jak ja tego nie znoszę :(
Oby tylko udało mi się dotrwać do środy...

W codziennym  misz maszu zajęć znalazłam czas na zrobienie, uwaga (!), aż dwóch broszek, szaleństwo normalnie ;)



15 czerwca 2011

"Coś do ucha na lato"

"Czy ma pani coś do ucha na lato?" - takie pytanie usłyszałam ostatnio od jednej z moich klientek.
"Do ucha" to ja zawsze mam "coś", ale na lato? Myślałam, że moje kolczyki, te do tej pory wykonane, nadają się także na lato, ale ta pani miała jakiś poważniejszą chyba potrzebę uszno-biżuteryjną. Wyobraziłam sobie jakie to okoliczności przyrody, bądź nastroju wewnętrznego kojarzą mi się z latem. A więc moje wyobrażenia na temat kolczyków na lato są następujące: kolory, kolory i jeszcze raz kolory, muszą "dyndać", a do tego mają być lekkie jak piórko (bo po co do męczącego upału dodawać jeszcze męczące ucho ciężkie kolczyki).
Po głębszej analizie tego co mam w zapasach koralikowych, "skręciłam" takie oto pary:



 


 


14 czerwca 2011

Naszyjniki na lnie


Poczyniłam dwa naszyjniki. To świetny sposób na resztki koralików, z którymi nie bardzo wiadomo co zrobić.
Bardzo lubię to połączenie lnu z kamieniami, szkłem, bądź także, a może przede wszystkim ceramiką (jak wyżej). Surowość ceramiki idealnie pasuje do surowości przędzy...


13 czerwca 2011

Kotki dwa



Aaa...kotki dwa... ha nawet pora odpowiednia. U mnie na zegarze 22:42, ale nie zanosi się na sen. Dopiero co wypiłam kawę i szykuję się na przypływ weny twórczej. Może dzisiaj się uda. Mam nadzieję, bo ostatnio coś za bardzo zaprzyjaźniłam się z Panem Leniem.


Ach, i jeszcze jedno. Zapraszam na przesłodkie Candy u Nebri. Wspaniałą nagrodę dla nas przyszykowała...

Jamniki i wymianka





Ostatni pojechał do Magdy z Modrak Cafe w ramach wymianki z jej Przydasiowym Pudełeczkiem.
Do jamnika dorzuciłam jeszcze małe co nieco (zobacz). Mam nadzieję, że uszczęśliwiłam Magdę tak samo jak ona mnie przysyłając mi półprodukty do wyrobu biżuterii.
Na razie nie będę się Wam chwaliła co przyszło w paczce. Musicie poczekać, aż coś z nich zrobię, wtedy na pewno opublikuję efekty swojej pracy.