"Do ucha" to ja zawsze mam "coś", ale na lato? Myślałam, że moje kolczyki, te do tej pory wykonane, nadają się także na lato, ale ta pani miała jakiś poważniejszą chyba potrzebę uszno-biżuteryjną. Wyobraziłam sobie jakie to okoliczności przyrody, bądź nastroju wewnętrznego kojarzą mi się z latem. A więc moje wyobrażenia na temat kolczyków na lato są następujące: kolory, kolory i jeszcze raz kolory, muszą "dyndać", a do tego mają być lekkie jak piórko (bo po co do męczącego upału dodawać jeszcze męczące ucho ciężkie kolczyki).
Po głębszej analizie tego co mam w zapasach koralikowych, "skręciłam" takie oto pary:
Your work is very nice! I like it a lot! / Ulrica =o)
OdpowiedzUsuńPrzepiękne kolczyki, trudno wybrać które najbardziej są niezbędne :)
OdpowiedzUsuńAle ponieważ jestem TU pierwszy raz, to wypada się przywitać: serdecznie witam i zapraszam :)
Dziękuję za udział w moim Candy :)
OdpowiedzUsuńPiękne rzeczy robisz, a te kolczyki arcypiękne :) na pewno z ciekawością będę obserwować Twój blog :)
Pozdrawiam :)