4 marca 2012

Różowo mi...


Ja osobiście nie przepadam za różem. Często słyszę opinie, bo kiczowaty, bo jakiś taki dziecinny... Myślę jednak, że odpowiednio "użyty" może być bardzo kobiecy. Wyraża tę bardziej romantyczną stronę kobiecości, w przeciwieństwie do drapieżnej czerwieni.
Może te z nas, oczywiście ze mną na czele, które są sceptycznie nastawione do różu, powinny spróbować go "oswoić", bo przecież różne są jego odcienie: blady róż, brudny róż lub przekorny ostry odcień różu.
Ja jeśli już miałabym nosić coś różowego to w tych dwóch pierwszych odcieniach, czyli coś w stylu bransoletki poniżej. Natomiast dla bardziej odważnych bransoletka u góry.


A na koniec różowa wersja kotka.
Dzieci (a zwłaszcza dziewczynek) to już w ogóle nie trzeba przekonywać do tego koloru :), kochają go bezwarunkowo.



5 komentarzy:

  1. Ależ mi nawtykałaś:)
    Uwielbiam róż oczywiście w odpowiednich odcieniach.
    Ale może czas na inne kolory?
    Prace ślicznie wyszły
    Pozdrawiam Lacrima

    OdpowiedzUsuń
  2. No coś Ty, ja kocham róż i wczepiam tam gdzie się da;D

    OdpowiedzUsuń
  3. No tak to własnie jest z tym różem jak piszesz kochana.
    Czasem nie można mu się oprzeć :)!
    Na przykład temu Twojemu różowemu kociakowi!

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja do różu mam taki sam stosunek jak Ty :) a Twoje prace są śliczne :) najbardziej podoba mi się pierwsza bransoletka, chociaż sama bym jej nie założyła :) super! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja uwielbiam róż, ale właśnie w takich dodatkach :) Bo co za dużo to .. w tym wypadku kiczowato. Jednak jako dodatek potrafi niesamowicie ożywić strój :) Dlatego moją faworytką jest pierwsza bransoletka. Poza kolorem to oczywiście wykonanie jest pomysłowe i piękne! Jak zawsze u Ciebie :)
    Zapraszam po odbiór wyróżnienia:
    http://magda-lemontree.blogspot.com/2012/03/wyroznienie.html
    Pozdrawiam!
    Magda

    OdpowiedzUsuń