20 listopada 2012

Ależ ja się opuściłam w blogowaniu...

To straszne, nie mam na nic czasu. Praca, praca, i czasem dla odmiany... praca.
Grudzień się zbliża wielkimi krokami. Praca wre pełną parą. Maskotki powstają jedna za drugą. Dzisiaj na przykład wykroiłam jakieś piętnaście jamników, oczywiście po to by mieć na zapas. W tym roku postanowiłam mieć tak zwane "pudło awaryjne", czyli wrzucę do niego uszyte (choć jeszcze nie wypchane) zabawki i jak mi zacznie ich brakować, to szybko wypcham, wykończę i kryzys zażegnam. Myślę, że to powinno się sprawdzić. Jutro wycinam anioły, bo nie mam ani jednego uszytego. Jak ja się z tym wszystkim wyrobię, nie wiem.

Dzisiaj premiera dwóch maskotek szytych przeze mnie na zamówienie, z tkaniny przyniesionej przez klientkę. Iście dyskotekowa z nich parka :)








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz