15 września 2011

Dla dzidziusia z okazji narodzin

Zacznę od tego, że mam chyba z milion zaległych zdjęć do opublikowania i tyleż samo powodów, dla których powinnam się nimi z Wami podzielić. A ponieważ postanowiłam czym prędzej nadrobić błogie wakacyjne lenistwo, więc dzisiaj prezentuję pierwszy z wielu zaległych tematów.
Maskotki prezentowane poniżej szyłam jakieś dwa miesiące temu i nie z byle powodu. A mianowicie były prezentem z okazji pierwszej wizyty mojej siostry u znajomych, którzy przywitali na świecie swojego pierworodnego synka o imieniu Igorek. Igorek oczywiście przyszedł na świat kilka tygodni wcześniej, no ale jak to z noworodkami bywa, trzeba troszkę odczekać zanim złoży się wizytę takiemu maluszkowi i jego rodzicom. Samochodzik zamówiła u mnie moja siostra z dokładnymi wytycznymi dotyczącymi koloru, a wielorybek powędrował niejako ode mnie.
I tutaj pozwolę sobie zamieścić przestrogę dla osób chcących szyć podobne autka.
Moim zamiarem było uszyć pękaty samochodzik. Ponieważ nie znalazłam w internetowych tutorialach żadnego wykroju na autka, musiałam naszkicować kształt sama. Jak widać na zdjęciu, nie udało mi się osiągnąć "pękatości". Wydawało mi się, że formę zrobiłam poprawną (widać to na drugim zdjęciu). Nic z tego. Dolna linia samochodu wygięła się brzydko i w ogóle nabrał niefajnego "ostrego" kształtu. Niestety kształt wyciętych kawałków ma się nijak do tego co może z nich powstać. Teraz już wiem jak narysować samochodzik tak, aby po zszyciu i wypchaniu miał oczekiwany wygląd. 
No nic, spotkała mnie typowa nauka na własnych błędach. Następnym razem będzie lepiej, ale ucieszę się, jeśli moje doświadczenie uchroni kogoś przed podobną porażką.
Wielorybek wyszedł taki jak chciałam. Uff...





Wielorybkowa inspiracja, którą tak naprawdę zauważył mój siostrzeniec, ja tylko cyknęłam fotkę :)

1 komentarz: