20 kwietnia 2012

Powrót do anielskiego szycia

Już dawno nie szyłam aniołów, jakoś ostatnio bardziej skupiałam się na kotkach i pieskach, może dlatego, że po prostu są łatwiejsze i jakoś szybciej widać efekt końcowy pracy.
Anioł natomiast to zazwyczaj cały dzień szycia, do tego zupełnie wyszłam z wprawy. Włosy i różyczka sprawiły mi masę problemów, włóczkowe koczki nie chciały się układać, a róża wyszła dopiero za czwartym razem.
Była to dla mnie niezła lekcja cierpliwości. No, ale jakoś poszło i po kilku godzinach upartej walki z materią, maszyną i włóczką ukazała się w całości - Anielinka blondynka. Powiem krótko: Uffff.



W trakcie szycia dla odprężenia zrobiłam sobie przerwę na małą sesyjkę ukazującą jak Anielinka wygląda "na łyso".






3 komentarze: