7 marca 2011

Podziękowania dla mojej kochanej mamy i królik Tilda - gwiazda blogowa

Szyciem zajmuję się od (mniej więcej) ośmiu miesięcy, tak więc jeszcze ze sporym dystansem podchodzę do swoich umiejętności krawieckich. Oczywiste jest, że im dłużej się szyje, tym większą ma się wprawę, a z tym coraz większą umiejętność przewidywania np. jak się tkanina zachowa, jak ją kroić i jakich tkanin nie należy ze sobą łączyć. Rozwija się także wyobraźnia i kreatywność.
I tutaj muszę podziękować mojej mamie, która krawiectwem amatorskim zajmuje się od co najmniej 40-tu lat.
Umie uszyć wszystko: od kostiumu kąpielowego (tak, tak, w Burdzie bywały wykroje na kostiumy kąpielowe dwuczęściowe), poprzez własną suknie ślubną, bo PRL-u trzeba było sobie jakoś radzić, aż po płaszcz ocieplany.
Dziękuję Ci za cenne rady, dystans  i cierpliwość (zwłaszcza wtedy gdy wychodzi ze mnie nerwus). Dziękuję także za te wszystkie skarby, którymi mnie obdarowałaś: tkaniny (nie rzadko starsze ode mnie, skrzętnie kolekcjonowane i przechowywane w walizkach w pawlaczu), wstążki, koronki, nici (milion kolorów), mulinę i guziczki. No i za maszynę do szycia, która długością wykonanych już ściegów pewnie okrążyła ziemię dookoła, a w planach mamy jeszcze kilka razy ;)
Buziaki. Kocham Cię.

A wracając do tematu, krótko: mój pierwszy królik Tilda z wykroju nie-własnego, znana i podziwiana gwiazda blogowa. Skusiłam się i ja. Oto on. Ciałko z bawełnianej surówki w kolorze ecru, spodenki z zasłonki.
Będzie ich więcej...






1 komentarz:

  1. Bardzo fajny królik!Zamieścisz wykrój?Bardzo mi na tym zależy:)

    OdpowiedzUsuń