25 listopada 2010

Moje pierwsze anielice.

Ależ ja się bałam podjąć ten temat. Przemogłam się wreszcie, nie wiem czy za sprawą zbliżającej się gwiazdki, a już bardziej pewne, że to inne blogowiczki mnie natchnęły (szyjecie cudne, przecudne anioły), za co serdecznie dziękuję.
W każdym razie wzięłam się w garść i uszyłam. Oto one.
Poproszę o konstruktywną krytykę.








Pragnę także przeprosić za kiepską jakość zdjęć. Zimowo-jesienną porą, kiedy słońca brakuje, a niebo przysłonięte jest grubą warstwą chmur, zmuszona jestem robić zdjęcia przy sztucznym świetle. No cóż profesjonalnego oświetlenia też jeszcze się nie dorobiłam, a lampy błyskowej nie znoszę. Wyszło jak wyszło, robiłam co mogłam. Musi na razie tak zostać.

1 komentarz:

  1. Są cudne :)
    Takie inne i pulchne :)
    Bardzo mi się rudzielec podoba :)

    OdpowiedzUsuń