Pod koniec wakacji zaczęłam bawić się w łączenie koralików. Kupiłam najcieńsze igły jakie udało mi się znaleźć oraz suuuper cienką żyłkę (na szczęście w Łodzi są dwie ogromne hurtownie pasmanteryjne, a ja mam to szczęście, że mieszkam dwie przecznice od nich). Wiem, wiem, pewnie powiecie mi, że powinnam użyć nici nylonowych, takich jak do sutaszu, ja jednak poprzestałam na żyłce. Może w przyszłości przerzucę się na nylon.
Pierwszą rzeczą, którą się zajęłam były ozdobne kulki. W ten oto sposób powstały naszyjniki.
Same w sobie są bardzo strojne, więc nie obmyślałam do nich kolczyków, ale jeśli ktoś by sobie życzył komplet, to pewnie coś da się w tym temacie dorobić.
Na drugim zdjęciu także kulka, ale niedokończona, bo jak się okazało, użyłam zbyt dużych koralików, które rozepchnęły całą robótkę, co uniemożliwiło mi dokończenie dzieła. I tak oto kulka stała się kwadratem.
Jedna moja znajoma, właśnie ten egzemplarz uznała za najbardziej udany. Przewrotna jest natura ludzka...
Przepraszam za kiepską jakość niektórych zdjęć, to z pośpiechu, bo tego samego dnia wiozłam naszyjniki do jednej z galeryjek i jak zwykle robiłam wszystko na ostatnią chwilę.
piękne naszyjniki :) Dziękuje za udział w zabawie i pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńwszystkie są prześliczne, ale mnie również najbardziej podoba się zdjęcie nr 2
OdpowiedzUsuńPiękne :)
OdpowiedzUsuńBardzo mi sie podobają:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Bajeczne są te kulki, też miałam zamiar się za to zabrać, ale nie mam pojęcia od czego zacząć, a tych hurtowni to zazdraszczam, byłam niedawno w Łodzi u rodzinki, ale brakło czasu żeby tam zajrzeć;/
OdpowiedzUsuńśliczne są...podziwiam za cierpliwość:)
OdpowiedzUsuńśliczności, w dodatku w ślicznych kolorkach :)
OdpowiedzUsuńprzesliczne.. przyznam szczerze, ze mnie rowniez najbardziej podoba sie kwadracik:-)
OdpowiedzUsuńAle cudeńka, niech żyje cierpliwość. Pozdrawiam cieplutko. Ania:)
OdpowiedzUsuń