Wymęczyłam ostatnio taki oto komplet z chabrowych koralików szklanych. Dosłownie wymęczyłam, bo użyłam zbyt cienkiej żyłki i ciągle mi się zrywała, a grubszej nie mam (w sumie to nie wiem jak to się stało, że nie mam, bo hurtownię pasmanteryjną mam pod nosem, a dokładnie dwie przecznice od domu). Nic mnie tak nie rozprasza i pozbawia weny jak złośliwość rzeczy martwych. No, ale po około dwóch godzinach zwyciężyłam ten bój i udało mi się skończyć.
Po przygodach z pękającą żyłką na pocieszenie poczyniłam dwa komplety z perełek. Tutaj na szczęście już nie miało co pękać. Co prawda perełek jak na lekarstwo, ale za to dużo "żelastwa" wokoło, więc ujdą.
Piękne prace! Zapraszam do siebie na candy ;-)
OdpowiedzUsuńno dla takich wisiorów i koli to szaliki jak najbardziej niewskazane
OdpowiedzUsuń