Na przekór pogodzie. Akurat dzisiaj, po tygodniu pięknej słoneczniej pogody, niebo zasnuło się chmurami, a nad dzielnicą Bałuty (dla ścisłości: piszę do Was z Łodzi), mam wrażenie, dokładnie nad moją kamienicą przeszła krótka, ale bardzo przerażająca burza (to oczywiście moje wielce subiektywne odczucie).
W tym miejscu także muszę podkreślić fakt, że burz to ja się raczej nie boję odkąd skończyłam dziesięć lat i odkąd wiem jak działają piorunochrony (pani na koloniach tłumaczyła, a potem jeszcze szukałam potwierdzenia tej świeżo zdobytej wiedzy u taty).
No nic, to już na szczęście za mną. A teraz dwie błękitne broszki, bo błękitu brakuje mi dzisiaj najbardziej...
piękne! jak przypalasz tiul,że tak fajnie faluje?:)
OdpowiedzUsuńTen błękit śliczny, zwłaszcza ten pastelowy. Niebo nad Warszawa tez było szarawe. Pozdrawiam cieplutko. Ania:)
OdpowiedzUsuńPiękne broszki :) Już niedługo coraz więcej takich szarych dni więc taka broszka przyda się każdemu. Pozdrawiam - Magda ;)
OdpowiedzUsuń