Ostatnio uszyłam niewiele. Letnie rozleniwienie nadal trwa...
Dwa jamniki (trzeci skrojony) i poszewkę na jaśka. Poszewką nie będę się chwaliła, ale jamnikami jak zwykle tak. Pierwszy w marynarskim stylu: granatowy dżins, biało-czerwone paski i wielka kokarda na szyi.
Drugi: zielony do potęgi, ze starego materiału po mojej babci, prawdziwy vintage - czeka jeszcze na kokardę.
Śliczne. Aż chce się do nich poprzytulać. Pozdrawiam cieplutko. Ania:)
OdpowiedzUsuńświetne,zwlaszcza pierwszy :)
OdpowiedzUsuńteż mam jamnika, tylko żywego i trochę krótszego ;))
Jaaaaaakie fajne. Super!!!!!
OdpowiedzUsuńsą śliczne , ja tez mam jamniorka i kocham tą rasę;)
OdpowiedzUsuń