Pierwszy wakacyjny kiermasz w jakim brałam udział. Tutaj więcej zdjęć i artykuł.
Nietrudno było zauważyć, że sezon ogórkowy w pełni. Kupujących jak na lekarstwo, ale za to jak zwykle atmosfera superowa, bo to zawsze dobra okazja by spotkać się ze znajomymi łódzkimi rękodzielniczkami.
Były też szafiarki z wieszakami pełnymi ubrań. Fajnie jest pobuszować wśród ciuszków.
Pogoda świetna, towarzystwo wyborowe - nie ma co narzekać. Minie lato (nie to żeby mi było śpieszno), klientela opalona i wypoczęta wróci z wakacji, to i będzie ruch na kiermaszach.
Moje jamniki powyżej i biżuteria poniżej. Breloczki filcowe znajomej.
A w walizce duma mojej mamy, piękne szydełkowe kołnierzyki i broszki, oraz trochę biżuterii wykonanej przez moją siostrę.
Piękny asortyment, nie ma co:) Kołnierzyczki są tak cudne, ze nie można oczu oderwać. Pozdrawiam cieplutko. Ania:)
OdpowiedzUsuńNormalnie w wakacje o tej porze bywałam blisko Łodzi,niestety nie w tym roku.Chciałabym się kiedyś załapać na taki kiermasz.Piękne wytwory wystawiłaś,a kołnierzyki mamy to prawdziwe cudeńka.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń