Etykiety
anioły
(7)
biżuteria
(178)
bransoletki
(7)
broszki
(34)
ceramika
(50)
dekoracje
(6)
filc
(15)
hafty koralikowe
(16)
inspiracje
(1)
kiermasze
(12)
kolczyki
(26)
kołnierzyki
(2)
komplety
(7)
kotki
(15)
króliki
(6)
len
(17)
maskotki
(44)
misie
(25)
moje fotografowanie
(8)
pejzaż
(4)
pieski
(18)
prosiaki
(2)
różne
(53)
serca
(3)
słonie
(3)
spod igły
(99)
stemple
(1)
sztuka użytkowa
(5)
Tilda
(7)
tworzone na zamówienie
(1)
wisiory
(1)
wydziergane
(11)
ze szmatek
(12)
27 października 2011
Przedsmak kolekcji zimowej
Dzisiaj prezentuję naszyjnik ceramiczny produkcji własnej, oraz komplet z koralików kupionych.
Czerwoną ceramikę przygotowuje już z myślą o świętach Bożego Narodzenia. Za chwilę przygotuję także kolczyki do kompletu.
25 października 2011
kaczka dziwaczka
Na sobotnim spacerze nie mogłam oderwać oczu, a raczej obiektywu od kaczki, która czyściła piórka tuż pod naszymi nogami. Tak oto powstała krótka historia w obrazkach o kaczce, albo kaczorze, bo to chyba kaczory maja zielone główki.
Zdążyliśmy także zaobserwować jak skomplikowane relacje stadne panują na stawie. Od szefa do przysłowiowego popychadła. Normalnie opera mydlana.
24 października 2011
kolorki
Duże koraliki noszą nazwę "neonowe", a małe... nie wiem, ale ja je nazywam benzynowymi, bo kojarzą mi się z kolorami na powierzchni rozlanej na asfalcie benzyny. Kolory tęczy.
22 października 2011
Relacja z Kobiecego Kiermaszu
Zacznę od przeprosin, że z prawie tygodniowym opóźnieniem, ale
podobno lepiej późno niż wcale i tego będę się trzymała. Oto krótka
relacja z Kiermaszu
Kobiecego, w którym brałam udział w minioną niedzielę.
Było przesympatycznie, a to głównie za sprawą organizatorów i uczestników. Poznałam kilka wspaniałych dziewczyn, które prezentowały swoje fantastyczne wyroby. Oczywiście wymieniłyśmy się kontaktami i mam nadzieję, że spotkamy się na następnej takiej imprezie.
Od razu śpieszę poinformować zainteresowanych, że Kiermasz Kobiecy w Łodzi ma zamiar być imprezą cykliczną i jeśli dobrze pójdzie, będzie odbywał się co miesiąc w różnych miejscach w centrum naszego przeuroczego miasta.
Oto kilka zdjęć zrobionych pośpiesznie i nie tym aparatem co chciałam, bo w związku z tym, że jeszcze nie posiadam samochodu, musiałam robić za wielbłąda i taszczyć niemalże na plecach wszystkie swoje rękodzieła, a na duży aparat już nie wystarczyło miejsca, ani moich sił. Obiecuję, że następnym razem się poprawię i zdam bardziej profesjonalną fotorelację.
Widok ogólny na klub Jazzga, który udostępnił wnętrze. Na razie mało kupujących, ale zdarzały się także chwile kiedy bywało naprawdę tłoczno.
Moje stoisko: maskotki i to one głównie przyciągały klientelę. Jest też biżuteria, broszki, kolczyki i trochę ceramiki.
Sąsiadka Kasia, u której pierwszy raz w życiu dotykałam sutaszowych kolczyków. Następnym razem będę pamiętała, aby zrobić zbliżenie jej genialnych dzieł.
Dekupaż...
...i szafeczka z Marylin, ta podobała mi się najbardziej (szkoda, że zdjęcie wyszło nieostre).
Tutaj widok na stoliczek do gier planszowych. Był pan z wypożyczalni planszówek. Atrakcja nie tylko dla dzieci, ale także dla dorosłych. Niestety nie miałam możliwości pograć.
Wspaniała "gięta" biżuteria. Nie znam się na tej technice i nie wiem jak się nazywa, ale byłam pod wielkim wrażeniem. O szczegóły dopytam następnym razem.
Maskotki z płótna lnianego i bawełnianego stymulujące wyobraźnię dzieci za sprawą surowego nie narzucającego się wyglądu. Ciekawa idea.
Dzień był słoneczny choć zimny. Na zewnątrz odbywały się warsztaty dla dzieci: robienie kartek i kolczyków ze wszystkiego. Były wielkie bańki mydlane i malowanie buziaczków, czyli wszystko to co dzieci uwielbiają.
Dla dorosłych także malowanie buziaczków, ale już przez profesjonalistkę Justynę.
To zdjęcie jest dla mnie przesłodkie. Mój jamniczek kupiony przez dziewczynę, która sama szyje maskotki. Poczułam się doceniona :)
Było przesympatycznie, a to głównie za sprawą organizatorów i uczestników. Poznałam kilka wspaniałych dziewczyn, które prezentowały swoje fantastyczne wyroby. Oczywiście wymieniłyśmy się kontaktami i mam nadzieję, że spotkamy się na następnej takiej imprezie.
Od razu śpieszę poinformować zainteresowanych, że Kiermasz Kobiecy w Łodzi ma zamiar być imprezą cykliczną i jeśli dobrze pójdzie, będzie odbywał się co miesiąc w różnych miejscach w centrum naszego przeuroczego miasta.
Oto kilka zdjęć zrobionych pośpiesznie i nie tym aparatem co chciałam, bo w związku z tym, że jeszcze nie posiadam samochodu, musiałam robić za wielbłąda i taszczyć niemalże na plecach wszystkie swoje rękodzieła, a na duży aparat już nie wystarczyło miejsca, ani moich sił. Obiecuję, że następnym razem się poprawię i zdam bardziej profesjonalną fotorelację.
Widok ogólny na klub Jazzga, który udostępnił wnętrze. Na razie mało kupujących, ale zdarzały się także chwile kiedy bywało naprawdę tłoczno.
Moje stoisko: maskotki i to one głównie przyciągały klientelę. Jest też biżuteria, broszki, kolczyki i trochę ceramiki.
Sąsiadka Kasia, u której pierwszy raz w życiu dotykałam sutaszowych kolczyków. Następnym razem będę pamiętała, aby zrobić zbliżenie jej genialnych dzieł.
Dekupaż...
...i szafeczka z Marylin, ta podobała mi się najbardziej (szkoda, że zdjęcie wyszło nieostre).
Tutaj widok na stoliczek do gier planszowych. Był pan z wypożyczalni planszówek. Atrakcja nie tylko dla dzieci, ale także dla dorosłych. Niestety nie miałam możliwości pograć.
Wspaniała "gięta" biżuteria. Nie znam się na tej technice i nie wiem jak się nazywa, ale byłam pod wielkim wrażeniem. O szczegóły dopytam następnym razem.
Maskotki z płótna lnianego i bawełnianego stymulujące wyobraźnię dzieci za sprawą surowego nie narzucającego się wyglądu. Ciekawa idea.
Dzień był słoneczny choć zimny. Na zewnątrz odbywały się warsztaty dla dzieci: robienie kartek i kolczyków ze wszystkiego. Były wielkie bańki mydlane i malowanie buziaczków, czyli wszystko to co dzieci uwielbiają.
Dla dorosłych także malowanie buziaczków, ale już przez profesjonalistkę Justynę.
To zdjęcie jest dla mnie przesłodkie. Mój jamniczek kupiony przez dziewczynę, która sama szyje maskotki. Poczułam się doceniona :)
Dziękuję, że wytrwałyście do końca relacji. Mam nadzieję, że się podobało i że nabrałyście ochoty by kiermasz odwiedzić osobiście. Serdecznie zapraszam. Termin następnego kiermaszu na pewno podam na blogu.
Pozdrawiam serdecznie. Magda :)
21 października 2011
Aniołek na wyzwanie
Pierwszy raz biorę udział w wyzwaniu. Wybrałam sobie zadanie, które wyznaczyły "STONOGI" a mianowicie:
Aniołek, oczywiście z myślą o Świętach Bożego Narodzenia. I choć jeszcze zostało sporo czasu do tej daty to my, osoby tworzące ozdoby, już zaczynamy intensywne przygotowania na ten uroczysty czas. Na wielu blogach zauważyłam powstające już kartki świąteczne, a w sklepach dostępne są już nowe świąteczne kolekcje np. papierów scrapowych. Lada chwila pojawią się nowe renifery i ozdoby choinkowe.
Ja zaczęłam już szyć aniołki, tak by bez stresu i zbędnego pośpiechu doczekać świąt.
Na drugim zdjęciu ten sam aniołek tylko w innym świetle i z gwiazdkami dookoła.
Wyzwanie #2 - coś z tkaniną lub coś na tkaninie
Oto moja propozycja:
Aniołek, oczywiście z myślą o Świętach Bożego Narodzenia. I choć jeszcze zostało sporo czasu do tej daty to my, osoby tworzące ozdoby, już zaczynamy intensywne przygotowania na ten uroczysty czas. Na wielu blogach zauważyłam powstające już kartki świąteczne, a w sklepach dostępne są już nowe świąteczne kolekcje np. papierów scrapowych. Lada chwila pojawią się nowe renifery i ozdoby choinkowe.
Ja zaczęłam już szyć aniołki, tak by bez stresu i zbędnego pośpiechu doczekać świąt.
Na drugim zdjęciu ten sam aniołek tylko w innym świetle i z gwiazdkami dookoła.
18 października 2011
14 października 2011
Powrót do przeszłości
Kolczyki eksperymentalne. Zamarzyło mi się by zrobić coś innego niż dotychczas. Ale nie mogę oprzeć się wrażeniu, że są zupełnie w stylu lat osiemdziesiątych. Może przez te trójkąty i asymetrię. Tak, zdecydowanie przeniosłam się w czasie.
Ostatnie bardziej symetryczne i kolory koralików przechodzą płynnie od brązu po jasne złoto. Mam nadzieję, że widać to na zdjęciu.
Ostatnie bardziej symetryczne i kolory koralików przechodzą płynnie od brązu po jasne złoto. Mam nadzieję, że widać to na zdjęciu.
12 października 2011
Zaproszenie na kiermasz i biżu w jesiennych barwach
W tym tygodniu zajęta jestem intensywnymi przygotowaniami do mojego pierwszego samodzielnego kiermaszu. Do tej pory brałam udział w kiermaszach dzięki Agacie - ceramiczce z Pracowni pod Złotym Jamnikiem. Jeździłyśmy razem, to znaczy ona zabierała mnie, więc mniej więcej wiem jak wygląda taka impreza od strony organizacyjnej.
Kiermasz, w którym będę uczestniczyła to "Kiermasz Kobiecy" i to jego druga edycja. Dowiedziałam się o nim dzięki facebook`owi. Zapraszam na stronę kiermaszu.
Możecie same ocenić, czy zgadzacie się z tą kampanią. Moim zdaniem ciekawe jest to, że są ludzie gotowi docenić kobiecą pracę w domach i sprawić, by ta była liczona do emerytury tak
samo, jak praca w biurze czy w kopalni. Dalej piszą autorzy pomysłu:
Kiermasz, w którym będę uczestniczyła to "Kiermasz Kobiecy" i to jego druga edycja. Dowiedziałam się o nim dzięki facebook`owi. Zapraszam na stronę kiermaszu.
Całej imprezie przyświeca szlachetna idea, o której więcej dowiecie się tutaj, a mianowicie, cytuję:
"Pracujemy w domu.
Jesteśmy ludźmi, którzy uważają, że kobiety pracujące w domu są wielką siłą, zmieniającą każdego dnia świat na lepszy, dlatego widzimy je jako skarb. My chcemy ten skarb wydobyć na światło dzienne."
"Pracujemy w domu.
Jesteśmy ludźmi, którzy uważają, że kobiety pracujące w domu są wielką siłą, zmieniającą każdego dnia świat na lepszy, dlatego widzimy je jako skarb. My chcemy ten skarb wydobyć na światło dzienne."
"Wysiłek i poświęcenie naszych matek, babek i innych osób pracujących
bezpłatnie, niewidocznie i często przez całe życie musi zostać w
końcu zauważony zarówno w prawie, jak i w społeczeństwie."
Chętnie dowiem się od Was co o tym myślicie.
Ja natomiast cieszę się, że będę mogła zaprezentować moją twórczość, liczę także na to, że poznam przy okazji wiele wspaniałych kobiet realizujących swoje pasje na przeróżne sposoby w tej naszej szarej łódzkiej rzeczywistości.
Zapraszam Wszystkich serdecznie. Jeśli jesteście z Łodzi i okolic, lub może gościcie w naszym mieście w ten weekend to przyjeżdżajcie całymi rodzinami, bo atrakcji będzie dużo, oj dużo.
Co? Gdzie? Kiedy?
Kiermasz Kobiecy - Klub Jazzga i patio przed nim – Piotrkowska 17 – 16 października 2011 r., w godzinach 10-18.
Kiermasz Kobiecy - Klub Jazzga i patio przed nim – Piotrkowska 17 – 16 października 2011 r., w godzinach 10-18.
A na dzisiaj zaplanowałam pochwalić się Wam bransoletką "na bogato", czyli na trzech łańcuszkach: szkło weneckie i piasek pustyni, i małe "dyndajki" przy zapięciu. Brązowa, bo jakoś mało w brązach ostatnio tworzę, a przecież jesień zobowiązuje do zmiany palety :)
Post ma charakter informacyjny. Cytowane w nim idee nie stają się automatycznie moimi ideami.
10 października 2011
Kiedy jeszcze świeciło słońce...
...wybrałam się do jednego z miejskich parków. Aż ciężko uwierzyć, że jeszcze niecałe dwa tygodnie temu świat dookoła wyglądał właśnie tak. No nic, trzeba nam zacisnąć zęby i przeczekać to co nieuchronne w przyrodzie, lub poszukać piękna także podczas tych deszczowych, zimnych dni.
"Czas gnicia się rozpoczął"- tak powiedziałam do ukochanego kiedy pierwszy raz szliśmy tej jesieni razem pod parasolem. Niezbyt to romantyczne, ale prawdziwe. Wszystko co dobre wraca do ziemi, tak by w przyszłym roku na wiosnę drzewa i trawa, a nawet kochane chwasty miały co "jeść".
A teraz powspominajmy, bo nie prędko przyroda znów będzie taka kolorowa.
"Czas gnicia się rozpoczął"- tak powiedziałam do ukochanego kiedy pierwszy raz szliśmy tej jesieni razem pod parasolem. Niezbyt to romantyczne, ale prawdziwe. Wszystko co dobre wraca do ziemi, tak by w przyszłym roku na wiosnę drzewa i trawa, a nawet kochane chwasty miały co "jeść".
A teraz powspominajmy, bo nie prędko przyroda znów będzie taka kolorowa.
7 października 2011
Duży czerwony kwiat
Broszka z resztek po makach, które już wkrótce.
Nie mam pojęcia do jakiego gatunku ten kwiat jest najbardziej podobny. Może Wy macie jakieś pomysły?
6 października 2011
Nowe naszyjniki
Pod koniec wakacji zaczęłam bawić się w łączenie koralików. Kupiłam najcieńsze igły jakie udało mi się znaleźć oraz suuuper cienką żyłkę (na szczęście w Łodzi są dwie ogromne hurtownie pasmanteryjne, a ja mam to szczęście, że mieszkam dwie przecznice od nich). Wiem, wiem, pewnie powiecie mi, że powinnam użyć nici nylonowych, takich jak do sutaszu, ja jednak poprzestałam na żyłce. Może w przyszłości przerzucę się na nylon.
Pierwszą rzeczą, którą się zajęłam były ozdobne kulki. W ten oto sposób powstały naszyjniki.
Same w sobie są bardzo strojne, więc nie obmyślałam do nich kolczyków, ale jeśli ktoś by sobie życzył komplet, to pewnie coś da się w tym temacie dorobić.
Na drugim zdjęciu także kulka, ale niedokończona, bo jak się okazało, użyłam zbyt dużych koralików, które rozepchnęły całą robótkę, co uniemożliwiło mi dokończenie dzieła. I tak oto kulka stała się kwadratem.
Jedna moja znajoma, właśnie ten egzemplarz uznała za najbardziej udany. Przewrotna jest natura ludzka...
Przepraszam za kiepską jakość niektórych zdjęć, to z pośpiechu, bo tego samego dnia wiozłam naszyjniki do jednej z galeryjek i jak zwykle robiłam wszystko na ostatnią chwilę.
Pierwszą rzeczą, którą się zajęłam były ozdobne kulki. W ten oto sposób powstały naszyjniki.
Same w sobie są bardzo strojne, więc nie obmyślałam do nich kolczyków, ale jeśli ktoś by sobie życzył komplet, to pewnie coś da się w tym temacie dorobić.
Na drugim zdjęciu także kulka, ale niedokończona, bo jak się okazało, użyłam zbyt dużych koralików, które rozepchnęły całą robótkę, co uniemożliwiło mi dokończenie dzieła. I tak oto kulka stała się kwadratem.
Jedna moja znajoma, właśnie ten egzemplarz uznała za najbardziej udany. Przewrotna jest natura ludzka...
Przepraszam za kiepską jakość niektórych zdjęć, to z pośpiechu, bo tego samego dnia wiozłam naszyjniki do jednej z galeryjek i jak zwykle robiłam wszystko na ostatnią chwilę.
3 października 2011
Biżuteryjne komplety
Na warsztacie u mnie ostatnio komplety .
Bawię się koralikami, łącze jeden z drugim i trzecim. A może ten pasuje do tego, a może nie? Nie rzadko zdarza mi się prawie już przy końcu roboty, zmienić zdanie i wrócić do początku, i od nowa...
Oczywiście dla mnie to raczej zabawa, a dosyć często słyszę od innych "o rany, jak ty masz tak cierpliwość do tych drobinek?". Zawsze odpowiadam, że dla mnie to jak medytacja, coś w rodzaju transu, a już najlepiej jak jest cicho i wszyscy już dawno śpią. Mam wtedy święty spokój i mogę zanurzyć się w moje ulubione koraliki...
Zdjęcia oczywiście robione następnego dnia.
Pierwszy komplet: drewno i bajecznie błękitne szkło. Jeszcze w wakacyjno-morskim klimacie, bo z małą rozgwiazdą.
Szkło weneckie i szklane perełki. Zestaw bardziej elegancki, a nawet ślubny.
Fioletowo-czarne szaleństwo. No i to szlifowane opalizujące szkło. Niestety zdjęcie nie oddaje w pełni uroku tych koralików.
Biała masa perłowa w kształcie rombów ozdobiona metalowymi kwiatkami.
Bawię się koralikami, łącze jeden z drugim i trzecim. A może ten pasuje do tego, a może nie? Nie rzadko zdarza mi się prawie już przy końcu roboty, zmienić zdanie i wrócić do początku, i od nowa...
Oczywiście dla mnie to raczej zabawa, a dosyć często słyszę od innych "o rany, jak ty masz tak cierpliwość do tych drobinek?". Zawsze odpowiadam, że dla mnie to jak medytacja, coś w rodzaju transu, a już najlepiej jak jest cicho i wszyscy już dawno śpią. Mam wtedy święty spokój i mogę zanurzyć się w moje ulubione koraliki...
Zdjęcia oczywiście robione następnego dnia.
Pierwszy komplet: drewno i bajecznie błękitne szkło. Jeszcze w wakacyjno-morskim klimacie, bo z małą rozgwiazdą.
Szkło weneckie i szklane perełki. Zestaw bardziej elegancki, a nawet ślubny.
Fioletowo-czarne szaleństwo. No i to szlifowane opalizujące szkło. Niestety zdjęcie nie oddaje w pełni uroku tych koralików.
Biała masa perłowa w kształcie rombów ozdobiona metalowymi kwiatkami.
Subskrybuj:
Posty (Atom)