Dawno nie prezentowałam ceramiki. Czas najwyższy to nadrobić. "Tygrysek" powstawał jeszcze wtedy gdy na dworze było szaro, zimno i przygnębiająco. Chyba odruchowo sięgnęłam po żółte, czerwone i pomarańczowe szkliwo. Same przyznacie, że kolory ma obłędne, pobudzające i ostre, niczym przyprawy z marokańskiego targu. To właśnie to czego pod koniec zimy najbardziej mi brakowało.
Jest śliczny, zazdroszczę Ci tej ceramicznej wprawy. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńAle świetny!
OdpowiedzUsuńWszyscy wylepiają koty, a twój Tygrysek jest rewelacyjny. I też z nutą pomarańczy.Gratuluję.
OdpowiedzUsuń