Jakiś czas temu ulepiłam te oto ptaszyny. Są malutkie, jakieś 6 cm. Na wszelki wypadek zrobiłam otworek od spodu, ale tak naprawdę nie wiem co dalej z nimi zrobić.
Przez moment zdobiły wianek bożonarodzeniowy, teraz leżą w pudełku i się marnują.
Może Wy coś poradzicie?
Etykiety
anioły
(7)
biżuteria
(178)
bransoletki
(7)
broszki
(34)
ceramika
(50)
dekoracje
(6)
filc
(15)
hafty koralikowe
(16)
inspiracje
(1)
kiermasze
(12)
kolczyki
(26)
kołnierzyki
(2)
komplety
(7)
kotki
(15)
króliki
(6)
len
(17)
maskotki
(44)
misie
(25)
moje fotografowanie
(8)
pejzaż
(4)
pieski
(18)
prosiaki
(2)
różne
(53)
serca
(3)
słonie
(3)
spod igły
(99)
stemple
(1)
sztuka użytkowa
(5)
Tilda
(7)
tworzone na zamówienie
(1)
wisiory
(1)
wydziergane
(11)
ze szmatek
(12)
22 marca 2011
Wygrałam !!!
21 marca 2011
Zieloności czas
Już miało być ciepło i dwucyfrowe temperatury, pierwsze kwiatki, pączki na drzewach i światła więcej (do zdjęć), a tu d... Nie, postanowiłam się nie rozczulać nad sytuacją, bo tęsknota mnie zeżre i czas oczekiwania się wydłuży w nieskończoność.
Tak więc postanowiłam chociaż bloga zazielenić, co niniejszym czynię:
Tak więc postanowiłam chociaż bloga zazielenić, co niniejszym czynię:
7 marca 2011
Kot z ceramiki
Uśmiechnięty kot "chmurkowy".
Tylko że chmury są białe, a niebo niebieskie, a tu w negatywie, no trudno.
Ważne, że jest zadowolony, o czym świadczy dobitnie jego mina.
Podziękowania dla mojej kochanej mamy i królik Tilda - gwiazda blogowa
Szyciem zajmuję się od (mniej więcej) ośmiu miesięcy, tak więc jeszcze ze sporym dystansem podchodzę do swoich umiejętności krawieckich. Oczywiste jest, że im dłużej się szyje, tym większą ma się wprawę, a z tym coraz większą umiejętność przewidywania np. jak się tkanina zachowa, jak ją kroić i jakich tkanin nie należy ze sobą łączyć. Rozwija się także wyobraźnia i kreatywność.
I tutaj muszę podziękować mojej mamie, która krawiectwem amatorskim zajmuje się od co najmniej 40-tu lat.
Umie uszyć wszystko: od kostiumu kąpielowego (tak, tak, w Burdzie bywały wykroje na kostiumy kąpielowe dwuczęściowe), poprzez własną suknie ślubną, bo PRL-u trzeba było sobie jakoś radzić, aż po płaszcz ocieplany.
Dziękuję Ci za cenne rady, dystans i cierpliwość (zwłaszcza wtedy gdy wychodzi ze mnie nerwus). Dziękuję także za te wszystkie skarby, którymi mnie obdarowałaś: tkaniny (nie rzadko starsze ode mnie, skrzętnie kolekcjonowane i przechowywane w walizkach w pawlaczu), wstążki, koronki, nici (milion kolorów), mulinę i guziczki. No i za maszynę do szycia, która długością wykonanych już ściegów pewnie okrążyła ziemię dookoła, a w planach mamy jeszcze kilka razy ;)
Buziaki. Kocham Cię.
A wracając do tematu, krótko: mój pierwszy królik Tilda z wykroju nie-własnego, znana i podziwiana gwiazda blogowa. Skusiłam się i ja. Oto on. Ciałko z bawełnianej surówki w kolorze ecru, spodenki z zasłonki.
Będzie ich więcej...
I tutaj muszę podziękować mojej mamie, która krawiectwem amatorskim zajmuje się od co najmniej 40-tu lat.
Umie uszyć wszystko: od kostiumu kąpielowego (tak, tak, w Burdzie bywały wykroje na kostiumy kąpielowe dwuczęściowe), poprzez własną suknie ślubną, bo PRL-u trzeba było sobie jakoś radzić, aż po płaszcz ocieplany.
Dziękuję Ci za cenne rady, dystans i cierpliwość (zwłaszcza wtedy gdy wychodzi ze mnie nerwus). Dziękuję także za te wszystkie skarby, którymi mnie obdarowałaś: tkaniny (nie rzadko starsze ode mnie, skrzętnie kolekcjonowane i przechowywane w walizkach w pawlaczu), wstążki, koronki, nici (milion kolorów), mulinę i guziczki. No i za maszynę do szycia, która długością wykonanych już ściegów pewnie okrążyła ziemię dookoła, a w planach mamy jeszcze kilka razy ;)
Buziaki. Kocham Cię.
A wracając do tematu, krótko: mój pierwszy królik Tilda z wykroju nie-własnego, znana i podziwiana gwiazda blogowa. Skusiłam się i ja. Oto on. Ciałko z bawełnianej surówki w kolorze ecru, spodenki z zasłonki.
Będzie ich więcej...
4 marca 2011
Wydziergane
Wzięłam się ostatnio za dzierganie kolczyków. W sumie nic specjalnego, prosty wzór, ale na wiosnę w sam raz, bo i kolorowo, i kwiatowo. Jezu, jak ja się nie mogę doczekać już wiosny.
3 marca 2011
1 marca 2011
Misiaki szmaciaki
Dwa misie.
Pierwszy raz zobaczyłam je u Silanny, potem także na innych blogach. Postanowiłam i ja uszyć.
Wyszły dwa kwiatkowe, z guzikowymi noskami i jakieś takie smukłe, chociaż w planach były "pękate". No cóż, może następnym razem...
Pierwszy raz zobaczyłam je u Silanny, potem także na innych blogach. Postanowiłam i ja uszyć.
Wyszły dwa kwiatkowe, z guzikowymi noskami i jakieś takie smukłe, chociaż w planach były "pękate". No cóż, może następnym razem...
Subskrybuj:
Posty (Atom)