26 listopada 2012

Ubóstwiam :)

Z resztą polecam całą płytę. Z towarzyszeniem takich genialnych muzyków jak:
Leszek Możdżer – fortepian, celesta, klawesyn
Mathias Eick – trąbka
John Parricelli – gitara
Eric Harland – perkusja, instrument perkusyjne

Ja zasłuchuję się już cały weekend. Jakoś  tak pasuje mi na tę nostalgiczną porę roku.

24 listopada 2012

Srebrny kołnierzyk

W poprzednim poście pokazywałam Wam bransoletki robione wspólnie z moją mamą, która dziergała do nich, na szydełku, symbole nieskończoności ze srebrnej nitki.
Z tej samej nitki wydziergała w ostatnim czasie wprost zjawiskowy kołnierzyk. Ja osobiście uważam, że taki kołnierzyk spokojnie mógłby zastąpić biżuterię.




23 listopada 2012

Pamiątkowe bransoletki

Zapomniałam pochwalić się Wam nietypowym zamówieniem jakie realizowałam jakiś czas temu.
Właściwie realizowałam je razem z moją mamą. Otóż pewna Panna Młoda zażyczyła sobie mieć pięć sztuk bransoletek z symbolem nieskończoności dla swoich przyjaciółek na pamiątkę.
Wszystkie trzy doszłyśmy do wniosku, że najfajniej będą wyglądały filcowe (szare) bransoletki z elementami dzierganymi szydełkiem (ze srebrnej nitki) i wyszywane koralikami. Cała bransoletka, która składa się dwóch warstw filcu, jest dodatkowo usztywniona klejem, dzięki czemu fajnie zachowuje kształt i przeszyta na brzegach, tak by od spodu nie widać było nitek od zdobień.






20 listopada 2012

Ależ ja się opuściłam w blogowaniu...

To straszne, nie mam na nic czasu. Praca, praca, i czasem dla odmiany... praca.
Grudzień się zbliża wielkimi krokami. Praca wre pełną parą. Maskotki powstają jedna za drugą. Dzisiaj na przykład wykroiłam jakieś piętnaście jamników, oczywiście po to by mieć na zapas. W tym roku postanowiłam mieć tak zwane "pudło awaryjne", czyli wrzucę do niego uszyte (choć jeszcze nie wypchane) zabawki i jak mi zacznie ich brakować, to szybko wypcham, wykończę i kryzys zażegnam. Myślę, że to powinno się sprawdzić. Jutro wycinam anioły, bo nie mam ani jednego uszytego. Jak ja się z tym wszystkim wyrobię, nie wiem.

Dzisiaj premiera dwóch maskotek szytych przeze mnie na zamówienie, z tkaniny przyniesionej przez klientkę. Iście dyskotekowa z nich parka :)








13 listopada 2012

Przypadki ceramiczne

Na wstępie chciałabym serdecznie podziękować Wam za życzenia szybkiego powrotu do zdrowia. Wracam, choć po woli, bo z kręgosłupem nie da się tak chop siup. Teraz czeka mnie żmudne wzmacnianie mięśni i rozciąganie, co by zminimalizować nawrót urazu.

No to teraz o ceramice:


Wisior z tego co czasem pozostaje z pracy z gliną. Były pomysły i projekty, coś po drodze nie wyszło i zostają takie pojedyncze elementy, z których czasem, jak się okazuje, można "ukleić" coś fajnego. Wisior noszę osobiście, bo właśnie przez to, że jest taki przypadkowy mam do niego ogromny sentyment :)


Poniżej próba zaprezentowania Wam kolczyków nie-foto-grafowalnych (o ile w ogóle takie słowo istnieje, a jak nie istnieje, to właśnie je stworzyłam). Na trzy próby uchwycenia ich na zdjęciu, ostatnia, ta na dłoni, wyszła w miarę ostro. Nie mam pojęcia o co chodzi. Czy to ta mnogość załamań światła na połyskującej fakturze sprawiła, że aparat oszalał? Zagadka pozostaje nadal nierozwiązana.


6 listopada 2012

Dochodzę do siebie

Dziękuję Wam za miłe słowa i życzenia powrotu do zdrowia. Z dnia na dzień jest coraz lepiej. Kręgosłup coraz mniej boli i moja mobilność rośnie. Także już niedługo wracam do pracy :)
Dzisiaj garść naszyjników, które zrobiłam już jakiś czas temu.
Pierwszy z korali ceramicznych własnego autorstwa.





Drugi to połączenie kulek z czarno-granatowego filcu, szkła i bryłek howlitu.




Dwa ostatnie to efekt małego treningu w stopniowaniu kulek filcowych i w miarę równomiernego łączenia dwóch czesanek.



4 listopada 2012

Przymusowa przerwa

Po krótkiej przerwie chorobowej, wracam do blogowania. W zasadzie cieszę się, że w ogóle mogę usiąść do komputera, bo nagła kontuzja kręgosłupa całkowicie uniemożliwiała mi tę czynność. Mus to mus, taką "usterkę" trzeba wyleżeć.
Dobrze, że mam w zanadrzu kilka zapasowych i jeszcze nie publikowanych zdjęć, bo tak naprawdę to nawet do maszyny do szycia, bądź koralików, nie bardzo byłabym w stanie usiąść i zrobić coś nowego. Oj stęskniłam się za moimi robótkami. Ale dostrzegam też dobrą stronę takiej przymusowej przerwy, narodziło mi się tyle nowych pomysłów, że zanim spróbuję wszystkie zrealizować to z pewnością nastanie Nowy Rok.
Dzisiaj prezentuję Wam cztery sympatyczne rogacze...