29 kwietnia 2012

Niespodzianka

Obudziły się moje storczyki i zakwitły, wreszcie. Czekałam na ten moment kilka lat. Wiem, pewnie nie możecie uwierzyć, ale zupełnie nie mam ręki do tych egzotycznych kwiatków i w ogóle nie chciały mi kwitnąć, a jak już wypuściły łodyżkę z pąkami i już, już zaczynały się otwierać to nie minął dzień jak opadały na parapet i wszystko co mogłam "podziwiać" to uschnięty kikut. Najprawdopodobniej robiłam coś źle, może za mało nawozu, albo za dużo, może coś innego, nie mam zielonego pojęcia, jaki był mój błąd. W każdym razie nastał w końcu taki moment, że skapitulowałam i zaprzestałam jakichkolwiek zabiegów pielęgnacyjnych. Schowałam je nawet za zasłonę, żeby się nie stresować ich marnym widokiem i własną porażką jako ogrodnika-amatora.
Zwykły chlust wody (bez nawozu) na korzenie przy okazji podlewania innych roślinek i co? Po pół roku niespodzianka. Normalnie zakwitły. I powiem Wam, że już od dwóch tygodni upiększają mi parapet. Kwiaty puki co nie opadają, więc jestem dobrej myśli. Nie mogę się na nie napatrzeć, wynikiem czego jest też ta sesja zdjęciowa. Akurat świeciło cudne słońce i świetnie wyglądały na tle zielonej ściany. Uwielbiam je. Wyglądają jak kolorowe motyle w doniczkach.





25 kwietnia 2012

Długo planowany i wreszcie zrealizowany...

Kolejny prototypowy naszyjnik z ceramiki i lnu, czyli tak naprawdę pomysł, który nosiłam w głowie prawie rok zanim doczekał się realizacji.
Tak w ogóle trafiłam ostatnio u jednej z blogerek na taką nową zabawę blogową, w której biorące w niej udział osoby miały (bądź mają, bo chyba jeszcze trwa) opisać jeden jeszcze nie zrealizowany pomysł rękodzielniczy i tak sobie pomyślałam, że chyba nie mogłabym wziąć udziału, bo trudno byłoby mi się zdecydować co opisać. Mam tyle pomysłów, że nawet mój facet podpowiada mi żebym je gdzieś notowała, bo w końcu pozapominam, ale ja wiem, że nie zapomnę, bo wystarczy, że spojrzę na jakąś swoją dawniej zrealizowana pracę (oczywiście najczęściej na zdjęciu) i przypominają mi się wszystkie pomysły zainspirowane ową jedną już wykonaną. No i najczęściej jest tak, że jedna praca rodzi kolejne pięć pomysłów, tak więc mnożą się jak króliki w tej mojej głowie. Pozostaje mi tylko szukać wolnego czasu na ich realizowanie, a z tym jest różnie, wiadomo.
 


Na jasnym tle...



... i w całości.


20 kwietnia 2012

Powrót do anielskiego szycia

Już dawno nie szyłam aniołów, jakoś ostatnio bardziej skupiałam się na kotkach i pieskach, może dlatego, że po prostu są łatwiejsze i jakoś szybciej widać efekt końcowy pracy.
Anioł natomiast to zazwyczaj cały dzień szycia, do tego zupełnie wyszłam z wprawy. Włosy i różyczka sprawiły mi masę problemów, włóczkowe koczki nie chciały się układać, a róża wyszła dopiero za czwartym razem.
Była to dla mnie niezła lekcja cierpliwości. No, ale jakoś poszło i po kilku godzinach upartej walki z materią, maszyną i włóczką ukazała się w całości - Anielinka blondynka. Powiem krótko: Uffff.



W trakcie szycia dla odprężenia zrobiłam sobie przerwę na małą sesyjkę ukazującą jak Anielinka wygląda "na łyso".






17 kwietnia 2012

O kiermaszu po kiermaszu i zaproszenie dla Wszystkich

Dzisiaj spotkała mnie miła niespodzianka, ale o tym zaraz.
Jak wiecie (lub nie wiecie) mieszkam i tworzę w Łodzi. To miasto jest dość specyficznym miejscem jeśli chodzi o rynek rękodzielniczy, to chyba wynika z tego, że nie mamy czegoś takiego jak główny rynek miasta, na którym stałyby całoroczne stragany rzemieślniczo-rękodzielnicze. My twórcy bardzo nad tym ubolewamy. Na szczęście pojawiają się co i rusz nowe inicjatywy kiermaszowe rozsiane po całej Łodzi, ale głównie (ostatnio) skupiające się wokół jednego miejsca przy ul.Piotrkowskiej (dla tych co Łodzi nie znają wyjaśniam, że ul.Piotrkowska ma wydzielony najdłuższy, bo dwu-kilometrowy deptak w Europie i jest reprezentacyjną ulicą miasta), czyli nowo powstałego OFF Piotrkowska. Jedną z takich inicjatyw kiermaszowych jest Robi się w Łodzi, czyli dawny Kiermasz Kobiecy, o którym już Wam kiedyś pisałam. Dzięki organizatorce Marii Nowakowskiej (w tym miejscu troszkę pocukrzę, ale wierzcie mi, są to słowa szczere i bezinteresowne), pomysłowej, przedsiębiorczej, zawsze ciepłej i życzliwej osobie, mamy wreszcie cykliczną imprezę w Łodzi, na której każdy, dosłownie każdy może pochwalić się tym co robi, od najdrobniejszego rękodzieła, po akcje charytatywne i społeczne, czyli wszystko co jest tworzone dla ludzi i przez ludzi (także dla zwierząt).
Ale wracając do tematu miłej niespodzianki: dwie soboty temu odbył się pierwszy kiermasz pod nową już nazwą, na którym miałam oczywiście przyjemność wystawiać się wraz z moją mamą i jej dziergankami. A dzisiaj buszuję po internecie i co widzę na stronie Gazeta.pl Łódź? - króliki mojej mamy na głównym zdjęciu i moje maskotki na którymś tam z kolei.
Jak chcecie zobaczyć więcej zdjęć i poczytać na temat ostatniego Robi się! to tu link do artykułu.



Normalnie skrzydła mi urosły jak to zobaczyłam i cieszę się, że w ogóle jest coraz głośniej o całej imprezie. Jeśli tylko będziecie w Łodzi lub okolicach i znajdziecie chwilkę wolnego czasu w sobotę 28 kwietnia to zapraszam w imieniu swoim i wszystkich wystawców na drugą imprezę z cyklu Robi sie w Łodzi. Będzie nam miło spotkać Was w klubie DOM w OFF Piotrkowska Center w godzinach 11-18. W artykule w Gazeta.pl podano błędne info na temat miejsca i daty (pewnie były jeszcze nie potwierdzone w momencie pisania).
U mnie dane jak najbardziej aktualne:
Adres: OFF Piotrkowska Center - ul.Piotrkowska 138/140 w Łodzi - 28 kwietnia, godz.11-18.
Linki:
OFF Piotrkowska - Facebook
                             w mediach
                             i jeszcze raz bardziej szczegółowo

16 kwietnia 2012

Finał Wiosennego Candy


Widzę po statystykach, że już od rana wchodzicie  by sprawdzić do kogo uśmiechnęło się szczęście w losowaniu Wiosennego Candy (heh, gdyby nie data w kalendarzu to bym nie uwierzyła, że to Candy jest wiosenne). Nie przedłużając zbytnio, jak zwykle z pomocą sprytnego okienka do losowań.
Wszystkich wpisów było równo sześćdziesiąt, zaczynamy:


Wygrywa nr. 44, a pod nim kryje się "turkusowo", czyli tajemnicza studentka biologii z Łodzi.
Wow, co za traf, najprawdopodobniej będę miała przyjemność przekazać nagrodę osobiście (mam nadzieję).
Turkusowo, pisz do mnie na maila toiowomagdowo@gmail.com to uzgodnimy szczegóły wręczenia wygranej.
Wszystkim biorącym udział w konkursie serdecznie dziękuję i do następnego, pewnie jeszcze przed wakacjami.  Dobranoc :)

15 kwietnia 2012

Gdzie ta wiosna?

Ostatnie biżutki tworzę już ewidentnie z myślą o cieplejszych dniach, na które niestety chyba jeszcze przyjdzie nam poczekać. Pomimo tego, że pączki już pokazują się na drzewach to temperatury uparcie oscylują w granicach 5 - 10 stopni. Wcale mnie to nie cieszy, bo chciałabym już móc powygrzewać kostki na słońcu.
Za to cieszy mnie przygotowywanie "kolekcji" letniej. Dzisiejszy komplet wyobrażam sobie noszony na lnianej sukience, bądź białej zwiewnej tunice, na opalonym dekolcie oczywiście. Ech, kiedy nastaną te cieplejsze dni, kiedy wreszcie będzie można rzucić kurtki i szaliki w kąt?

 



Na koniec jeszcze turkusy na rybkach...


... i noc kairu w dwóch ujęciach. Pozdrawiam wszystkie niedzielne leniuszki, miłego dnia Wam życzę :)



9 kwietnia 2012

Koralikowiec i dwa "szybkie" komplety


Wymęczyłam ostatnio taki oto komplet z chabrowych koralików szklanych. Dosłownie wymęczyłam, bo użyłam zbyt cienkiej żyłki i ciągle mi się zrywała, a grubszej nie mam (w sumie to nie wiem jak to się stało, że nie mam, bo hurtownię pasmanteryjną mam pod nosem, a dokładnie dwie przecznice od domu). Nic mnie tak nie rozprasza i pozbawia weny jak złośliwość rzeczy martwych. No, ale po około dwóch godzinach zwyciężyłam ten bój i udało mi się skończyć.



Po przygodach z pękającą żyłką na pocieszenie poczyniłam dwa komplety z perełek. Tutaj na szczęście już nie miało co pękać. Co prawda perełek jak na lekarstwo, ale za to dużo "żelastwa" wokoło, więc ujdą.



8 kwietnia 2012

Życzenia i przymoninajka o moim Candy - zapraszam :)


Życzenia Radosnych Świąt Wielkanocnych
wypełnionych nadzieją budzącej się do życia wiosny 
i wiarą w sens życia.
Pogody w sercu, radości
oraz smacznych Święconych potraw w gronie
najbliższych osób w ten czas spokoju i harmonii.

Magda :)                                 

***

Chciałabym jeszcze przypomnieć o moim wiosennym Candy dla Was i o tym, 
że można zapisywać się jeszcze tydzień.
Wszystkich tych, którzy jeszcze tego nie zrobili serdecznie zapraszam.
A oto co można wygrać.




2 kwietnia 2012

Kilka nowych koralikowych przywieszek...

Dzisiaj kilka nowych koralikowych kulek. Narobiłam ich ostatnio, nawet nie wiem kiedy, bo jak zasiadam do ich tworzenia to wpadam jakby w trans i nie mogę przestać. Wyłączam totalnie myślenie i działam, tak powstaje jedna po drugiej, a po drugiej trzecia itd, itd. Przy okazji niesamowicie mnie to relaksuje.
Dla wyjaśnienia: na jednolitym tle - zdjęcia powtórzone kulek, bo jak się okazało pierwsza sesja wyszła delikatnie nieostra.  Heh, tak to jest jak się chce wycisnąć z aparatu więcej niż to, do czego został stworzony. Makro na pewno nie należy do jego głównych funkcji.